Letra de Go Poznań
Letra powered by LyricFind
To DGE ha
To DGE tak
To DGE tak
Go Poznań go...
Go Poznań go, go Poznań go
na końcu świata nawet poznasz to
Tych rozwiązań moc
Tych zobowiązań stos
Sypie los ślepy
Jedzie płyta pod sklepy
Liczą się konkrety
Jak u kobiety duże uda
Nie wątpię czy mi się uda
W ogóle, jak umrę w butach
Kiedyś zrobię ostatni dwutakt i tak
Nie odejdę przecież kurwa tak jak chutas i ham
Życia bilans to pół na pół
Z bonga buch na dwóch
I tylko mrok i duch
Bezimiennie to jak chłód i mrok, ten chłód we mnie
Ten puls we mnie, co pulsuje niezmiennie
co pulsuje niezmiennie
Go Poznań go...
To silniejsze niż złość
I to jest najważniejsze
bo każdego dnia wybieram mniejsze zło
Choć dzisiejsze tło
Jest trochę inne niż to
Całkiem na początku
Może nie całkiem w porządku
Wiele wątków z biegiem lat w chuj się gmatwa
Życia pułapka to jak ucieczka z Alcatraz
Wiało sezonowo, zielono wiało
Wiało na biało
Fragmenty układanki poskładam w całość
Choć bywało, że chciałeś się ustrzec
Odbicia w lustrze
Bywało różnie
Lecz dobry duch strzegł mnie zawsze
Dziś piszę dedykację dla całej kliki
Wierny pacjent ślepych losów kliniki
Wierny pacjent ślepych losów kliniki
Wierny pacjent ślepych losów kliniki
[tylko tekstyhh.pl]
Go Poznań go...
Stąd wyrastam GRU, Pią Pią rejony
Ludzi tabuny złapane w iluzji szpony
Te mikrofony to bramy do innego świata
Tak gramy, a brat wspiera brata a blak blaka
Lecą lata, szacunek to moja wypłata
Znają ten flow wśród miejskich watah
I puszczają to na chatach
Na fyrtlach i w samochodach
Wszystko co mam to te słowa
To moja droga
Moja w tym głowa żeby zdać ten test
Nawet nieznaczny gest się liczy
A ty zacznij na siebie liczyć
Żyjąc w moralnej dziczy
Trzeba w siebie wierzyć i siebie ćwiczyć
A no bo to ten polski styl bycia
Ten miejski tryb życia
Nie mam nic do utracenia, trochę mam do ukrycia
Na głowach du ragi, na nogach baggy
W kiejdach dragi i długie w chuj balangi
Kumple w Anglii, kumple w Reichu
Życie nagli
Wyjechali szukać wiatru dla żagli
Robi wałki paru innych co zostało tutaj
Jedni zmądrzeli, inni palą głupa
Jedni walą z buta, inni jeżdżą furami
Jedni żyją sami, inni parami, sami
Inni ciężko pracują na swój pieniądz
I wiesz, co miesiąc mają legalny cash z tego
Wiesz dlaczego?
Przyszedłem tutaj z kolegą
Go Poznań go...
Wiesz co to jest?
Ze specjalną dedykacją dla mojego miasta
dla wszystkich moich ludzi rozsianych po całym globie
DGE, El Polako
Powinien żyć jako tako
Jedna miłość każdemu z was
Każdemu z was życzę żeby mu się udało, bree
To DGE, ha
Go Poznań go, go Poznań go
na końcu świata nawet poznasz to
Tych rozwiązań moc
Tych zobowiązań stos
Sypie los ślepy
Jedzie płyta pod sklepy
Liczą się konkrety
Jak u kobiety duże uda
Nie wątpię czy mi się uda
W ogóle, jak umrę w butach
Kiedyś zrobię ostatni dwutakt i tak
Nie odejdę przecież kurwa tak jak chutas i ham
Życia bilans to pół na pół
Z bonga buch na dwóch
I tylko mrok i duch
Bezimiennie to jak chłód i mrok, ten chłód we mnie
Ten puls we mnie, co pulsuje niezmiennie
co pulsuje niezmiennie
Go Poznań go...
To silniejsze niż złość
I to jest najważniejsze
bo każdego dnia wybieram mniejsze zło
Choć dzisiejsze tło
Jest trochę inne niż to
Całkiem na początku
Może nie całkiem w porządku
Wiele wątków z biegiem lat w chuj się gmatwa
Życia pułapka to jak ucieczka z Alcatraz
Wiało sezonowo, zielono wiało
Wiało na biało
Fragmenty układanki poskładam w całość
Choć bywało, że chciałeś się ustrzec
Odbicia w lustrze
Bywało różnie
Lecz dobry duch strzegł mnie zawsze
Dziś piszę dedykację dla całej kliki
Wierny pacjent ślepych losów kliniki
Wierny pacjent ślepych losów kliniki
Wierny pacjent ślepych losów kliniki
[tylko tekstyhh.pl]
Go Poznań go...
Stąd wyrastam GRU, Pią Pią rejony
Ludzi tabuny złapane w iluzji szpony
Te mikrofony to bramy do innego świata
Tak gramy, a brat wspiera brata a blak blaka
Lecą lata, szacunek to moja wypłata
Znają ten flow wśród miejskich watah
I puszczają to na chatach
Na fyrtlach i w samochodach
Wszystko co mam to te słowa
To moja droga
Moja w tym głowa żeby zdać ten test
Nawet nieznaczny gest się liczy
A ty zacznij na siebie liczyć
Żyjąc w moralnej dziczy
Trzeba w siebie wierzyć i siebie ćwiczyć
A no bo to ten polski styl bycia
Ten miejski tryb życia
Nie mam nic do utracenia, trochę mam do ukrycia
Na głowach du ragi, na nogach baggy
W kiejdach dragi i długie w chuj balangi
Kumple w Anglii, kumple w Reichu
Życie nagli
Wyjechali szukać wiatru dla żagli
Robi wałki paru innych co zostało tutaj
Jedni zmądrzeli, inni palą głupa
Jedni walą z buta, inni jeżdżą furami
Jedni żyją sami, inni parami, sami
Inni ciężko pracują na swój pieniądz
I wiesz, co miesiąc mają legalny cash z tego
Wiesz dlaczego?
Przyszedłem tutaj z kolegą
Go Poznań go...
Wiesz co to jest?
Ze specjalną dedykacją dla mojego miasta
dla wszystkich moich ludzi rozsianych po całym globie
DGE, El Polako
Powinien żyć jako tako
Jedna miłość każdemu z was
Każdemu z was życzę żeby mu się udało, bree
To DGE, ha
Letra powered by LyricFind